Zrobiłam porządki, generalne... Przewróciłam mieszkanie do góry nogami. Bezlitośnie przejrzałam wszystkie szpargały i przepuściłam przez gęste sito "przyda się" lub "nie przyda się". Mieszkanie zyskało trochę przestrzeni, ładu i porządku. Za to ja zyskałam odrobinę wewnętrznego spokoju. Odkąd zabrakło Rudziszonka nie potrafię sobie znaleźć miejsca. Szukam różnych zajęć aby nie rozpamiętywać ciągle bólu jaki czuję po jej stracie. Jest już lepiej, dużo lepiej ale jeszcze dużo czasu upłynie nim pogodzę się z tym wszystkim. Szukam jej we wstecznym lusterku auta, w nocy stąpam delikatnie aby nie nadepnąć łapki, nawołuję kota jej imieniem... kątem oka widzę wciąż jej merdający wesoło ogonek. Wszyscy namawiają aby wziąć następnego pieska ale ja wciąż się najeżam, że drugiej takiej towarzyszki i przyjaciółki już nie znajdę...
A czas płynie, niczym nie wzruszony zmienia kartki w kalendarzu. Wakacje dobiegają końca i już w przyszły czwartek rozpoczniemy rok szkolny. Lato też zaczyna tracić kolory, powoli, bardzo powoli tu i ówdzie błyska pomarańcz i brąz. Kasztany dojrzały, zakwitły wrzosy, w lesie pojawiły się grzyby. Na targu coraz trudniej znaleźć maliny i jagody. Moja dzisiejsza propozycja będzie idealna na pożegnanie lata. Sernik na zimno, z jagodami, w modnym kolorze ombre. Sernik cieszy oko i podniebienie, jest delikatny w smaku a przy tym mocno jagodowy. Przygotowanie go nie sprawi wam trudności. Polecam na niedzielę, lub poniedziałek jeśli wolicie :)