Lubię dni takie jak dzisiejszy,dni które rozpoczynają się niespiesznie,dni z zasnutymi mgłą porankami,dni ze słońcem nieśmiało wznoszącym się ponad horyzont. Powietrze jest nasycone wilgocią, mgła leniwie ustępuje miejsca jesiennemu słońcu. Jesień oficjalnie zagościła w naszych progach i muszę przyznać,że zrobiła imponujące preludium. Po ogarnięciu spraw doczesnych skierowałam się do stadniny, ponieważ wczoraj zaplanowałyśmy w stajni teren. Pogoda można by rzec bajeczna, koniki dość chętnie poddały się zabiegom czesania niespiesznie przeżuwając siano i zerkając czy czasem nie zabłąkała się w mojej dłoni jakaś kostka cukru. Jazda w szczerym polu to coś co mogę wam polecić z całego serca. Nic tak nie pogłębia więzi człowieka z koniem jak jazda w warunkach innych niż ujeżdżalnia. Wiatr rozwiewał włosy i końskie ogony,szumiał w koronach drzew, i podrywał pola kukurydzy tak,że wyglądały jak wzburzone morze. Nasza droga wiodła przez sandomierskie sady i pola, miło było mijać pracujących w polu rolników,wymieniać pozdrowienia.
Dotleniłam się, rozprostowałam kości,nacieszyłam oczy i naładowałam akumulatory na cały dzień.
Dzisiejszy dzień nie był wybitnie gorący ale ciepły i taki,że chciało się go wykorzystać jak najlepiej. Wieczorem czekało na mnie bardzo miłe spotkanie w lokalnej knajpce. Księżyc puszczał do nas oko z wysokości, chłonęliśmy wieczór na patio z lokalnymi przekąskami w wybornym towarzystwie.
W dni takie jak ten zrobię wszystko aby obiad i deser dały się przygotować błyskawicznie. Dzisiejszy deser również pachnie i smakuje tak jesienią powinny smakować desery. Jesienne parfait z warstwą herbatników, karmelowego budyniu, śliwek duszony z cynamonem przykrytych czapą bitej śmietany. Całość smakuje lekko i gwarantuję,że pieści kubki smakowe. Na przygotowanie tego deseru nie poświęcisz więcej niż kwadrans,czy to nie wystarczająca rekomendacja???