sobota, 30 marca 2019

Sernik z maltesersami




Praca fotografa kulinarnego wymaga mobilności. To duży komfort móc pracować w zaciszu domowego studia, planować pracę zgodnie z rytmem dnia. Często jednak  trzeba się przemieszczać. Całkiem niedawno stałam się właśnie takim fotografem-podróżnikiem. I tak przynajmniej raz w miesiącu podróżuję do Naszej pięknej stolicy, aby pracować na planie zdjęciowym.
Przez częste podróże odkryłam blabla car i zasiliłam szeregi jej użytkowników. Na początku podeszłam dość sceptycznie do tego sposobu podróżowania. Z biegiem czasu jednak okazało się, że dzięki temu sposobowi przemieszczania się z punktu A do punktu B można poznać bardzo ciekawych ludzi. Różne zawody, różne zainteresowania, każda podróż to ciekawe doświadczenie. Podróżowałam już ze świadkiem Jehowy, operatorem tokarki i pasjonatem kombajnów w jednym, z młodym informatykiem pędzącym na randkę do stolicy. Każda z tych osób jest inna, ciekawa, warta rozmowy i wymiany myśli. Dzięki temu podróż upływa przyjemniej i szybciej.
A jeśli jesteśmy przy przyjemnościach to porozmawiajmy chwilę o sernikach,a konkretnie o jednym, takim pysznym z Maltesersami. Moim zdaniem, na sernik jest zawsze dobra pora. Szczególnie na taki bez spodów i oblany polewą czekoladową. Dodatek mleka w proszku nadaje temu sernikowi delikatności. Dodatek Maltesersów to przysłowiowa wisienka na torcie, nadają sernikowi chrupkości i czekoladowości. Sernik będzie idealnym dodatkiem do popołudniowej kawy lub gwiazdą na wielkanocnym stole. 




sobota, 9 marca 2019

Five o'clock po godzinach- Luty



W tym wydaniu Five o'clock po godzinach pragnę się z Wami podzielić z fotografiami z najnowszego projektu #naszlakusmaku. Razem z Darkiem Kuźniakiem mam w nim swój skromny udział :)

piątek, 8 marca 2019

Chlebek bananowy z cynamonem i orzechami




Sezon zimowy był wyjątkowo łaskawy w tym roku. Łaskawy dla takich ciepłolubów jak ja. Śniegu było w swoim czasie sporo... na tyle, żeby się nim nacieszyć i na tyle mało, żeby poruszać się bez ryzyka brnięcia po pas w zaspach. Mróz ścisnął kilka razy ale przy grzanym winie, ciepłej kołdrze i przyjemnym filmie bardzo łatwo można było o tym fakcie zapomnieć. Jak na moje upodobania ta zima była całkiem znośna. Była, bo w powietrzu wyraźnie czuję już zmiany. Wiem, wiem, to jeszcze za wcześnie na ochy i achy nad zbliżającym się sezonem wiosennym. Niemniej jednak, moje wewnętrzne "ja" fika koziołki na myśl o cieple, dłuższym dniu, pojawiających coraz liczniej krokusach. Wczesnym ranem budzą mnie jeszcze trochę nieśmiałe ptasie trele. Słońce coraz śmielej zagląda w okna sypialni. Tak, wiosna zbliża się dużymi krokami.
Póki jednak wieczory jeszcze nieco ciemne i czasem też chłodne, lubię do kawy zjeść kawałek zimowego ciasta. Chlebek bananowy nie należy do tych deserów, które przywodzą na myśl wiosnę. Poczujecie w jego smaku raczej czas ją poprzedzający. Ciężkie ,wilgotne ciasto, z wyraźną nutą cynamonu i pełne orzechów. Jedno z moich ulubionych, idealne na zakończenie sezonu zimowych wypieków. Zapraszam na kawałeczek :)