niedziela, 8 stycznia 2017

Five o'clock w podróży, Wielki Kanion Kolorado, Północna krawędź





Bladym świtem, dziesiątego dnia naszego tripu po Stanach Zjednoczonych, spakowaliśmy bagaże i ruszyliśmy w kierunku Wielkiego Kanionu Kolorado. Po kilku dniach podróżowania po Arizonie i Utah przyzwyczaiłam się do dużej różnicy temperatury w ciągu dnia. Ranki witały nas rześkie, żeby nie powiedzieć zimne, bo termometr wskazywał zaledwie +8 stopni Celsjusza, natomiast w ciągu dnia temperatura rosła do przynajmniej +30 stopni. Droga do kanionu wiodła przez bezkresne połacie czerwieni i wściekłego pomarańczu, fantazyjnych formacji geologicznych, urwisk i skał. Po kilku dniach podróży przez równiny Teksasu to była prawdziwa uczta dla naszych oczu. Wjazd na teren parku narodowego Grand Canyon nie był dla mnie łatwy. Droga często wiodła wzdłuż urwisk, wiła się pomiędzy wzniesieniami, a jedyną barierą pomiędzy naszym autem a urwiskiem były bandy, które niestety nie wzbudzały mojego zaufania. Na szczęście część podróży udało mi się przespać,a przez resztę trasy moje oczy celowo omijały strome pobocza.
Chwilę przed południem dotarliśmy nad północną krawędź kanionu. Ta część Kanionu Kolorado jest mniej komercyjna od południowej, nie spotkacie tu dzikich tłumów, za to gwarantuję Wam, że widoki z tutejszych punktów widokowych zapierają dech w piersiach. 
Wielki Kanion Kolorado ma 446 km długości i w najgłębszym miejscu tj. w Wąwozie Granitowym osiąga głębokość 1600 m. Wielki Kanion Kolorado jest wpisany na listę dziedzictwa UNESCO i jest największym przełomem rzeki na świecie.
Wielki Kanion oferuje turystom nie tylko nieziemskie widoki, możecie uprawiać tu sporty ekstremalne, od obozów przetrwania po spływy pontonami na rzece Kolorado. Jeśli nie macie ochoty przemierzać tras pieszo, organizowane są też wycieczki na mułach.
Na miejscu, w Visitor Centre można zakupić pamiątki, napić się kawy i coś przekąsić lub jeśli zechcecie odpocząć na tarasie czekać na was będą leżaki, na których można oddać się relaksowi. Na terenie parku znajdują się pola namiotowe, domki, a także strefy piknikowe. 
Zobaczenie Wielkiego Kanionu Kolorado było na mojej liście od bardzo dawna i wierzcie mi, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę mogła odhaczyć ten punkt. Gdy dotarliśmy do pierwszego punktu widokowego, a moim oczom ukazał się Grand Canyon poczułam, jak mały jest człowiek w obliczu natury. Pomimo słabej przejrzystości powietrza widziałam jak daleko sięgają krawędzie kanionu i jest to widok, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Mogłam stać i obserwować jego wielkość, dzikość i piękno, chłonąc szum wiatru, omiatającego zbocza kanionu.
W dole widzieliśmy zakole rzeki Kolorado, która z naszego punktu widzenia zdawała się być cieniutką nitką. W drodze na punkt widokowy Angel's window zatrzymaliśmy się na późne śniadanie. Zajęliśmy ławeczki, z których mogliśmy w trakcie posiłku podziwiać piękne widoki na kanion. Choć nasze śniadanie składało się tylko z kanapek, to w tych warunkach smakowało nam najlepiej na świecie. Droga do Angel's window była jeszcze bardziej kręta i pięła się pod górę, na szczęście wiodła przez las, dzięki temu mój lęk wysokości trzymany był w ryzach. Tu widoki były najpiękniejsze i najbardziej rozległe i tu spędziliśmy najwięcej czasu.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Page aby zobaczyć słynne zakole rzeki Kolorado, Horseshoe Bend. W porównaniu z Kanionem to spotkaliśmy tłumy turystów, którzy przemierzali trasę aby zrobić sobie selfie na krawędzi urwiska. Po 10 minutach i my dotarliśmy nad rzeczoną krawędź aby na własne oczy podziwiać słynną podkowę. Wysokość była tak duża, że nie miałam odwagi stanąć na brzegu urwiska ale zerknęłam w dół i pstryknęłam szybkie pamiątkowe zdjęcie :).
Stamtąd ruszyliśmy dalej, w kierunku Kanionu Antylopy ale o tym już w następnym poście.






5 komentarzy:

  1. Niesamowite widoki - zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była pierwsza tak duża podróż w moim życiu, mam nadzieję,że nie ostatnia,dla tych widoków spakowałabym się nawet dziś i wróciła tam :)

      Usuń
  2. Przepięknie, szczególnie to zakole rzeki. Wspomnienia na całe zycie bezcenne :) I musisz mi coś poopowiadać jak się spotkamy następnym razem!

    OdpowiedzUsuń
  3. też tam byłam w 2004 roku latem, teraz jestem w Arizonie ale tym ra .zem nie wybieram się nadWielki Kanion, mam jeszcze w pamięci jego obraz,przt moim lęku wysokości na razie musi mi wystarczyć. Arizona ma wiele cudów natury warto tu przyjechać, najlepiej zimą nie jest tak wściekle gorąco np. dzisiaj 9 lutego 2018 28 stopni w cieniu.WielkiKanion robi ogromne wrażenie warto tam być, najlepiej w porze zachodu słońca niesamowity spektakl cudownej gamy kolorów.Gdy będę tu następnym razem znów chcę tam pojechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wrześniu też było w miarę ok, rano dość chłodno ale w ciągu dnia temperatura dochodziła do 30 stopni. Dla mnie dużo gorszy był sam dojazd wzdłuż urwisk :) i Horseshoe bend gdzie nie mogłam podejść do krawędzi... :D My bylismy jeszcze w Kanionie Antylopy.
      Polecasz jakieś inne miejsca?
      Jeżeli będziesz przejazde w Page polecam z całego serca Big John's Texas Barbeque- genialne miejsce :)

      Usuń