czwartek, 23 sierpnia 2018

Pierniczkowe semifreddo z dynią i skórką pomarańczową



W powietrzu czuć zbliżającą się jesień. Czuć ją w szumie porannych mżawek, w chłodnych powiewach wieczornego wiatru wdzierającego się przez kuchenne okno i w coraz wcześniej zapadającym zmierzchu. Pajączki tkają nitki babiego lata, które co rano pokrywają się kropelkami rosy i mienią się w słońcu niczym malutkie brylanciki. W warzywniaku pojawiły się śliwki i pierwsze pomarańczowe hokkaido. To ten czas kiedy chętnie zakopuję się pod ciepłym kocem z kubkiem kawy, wyciągam z szafy ciepłe sweterki i reniferowe skarpetki. Bez większych wyrzutów sumienia raczę się gorącą czekoladą i piekę wręcz nieprzyzwoitą ilość ciast. W odstawkę idą lekkie jogurtowe ciasta, a ich miejsce zajmują brownie, pachnące cynamonem szarlotki i mięciutkie drożdżowe. Zanim jednak na dobre pożegnamy się z latem mam dla Was deser, który idealnie wpasuje się w odchodzące lato i nadchodzącą jesień. Pierniczkowe semifreddo z dynią i skórka pomarańczową to połączenie smaku późnego lata i zbliżającej się jesieni. Zimny lodowy deser podkręcony smakiem Katarzynek, dyni, skórki pomarańczowej oraz szczyptą rozgrzewającego cynamonu. Jeżeli i Ty poczujesz #apetytnakopernika nie wahaj się i przygotuj swoim bliskim ten deser. Zapraszam po przepis.



środa, 8 sierpnia 2018

Truskawkowy sernik na zimno na szpinakowym spodzie




Późne lato pachnie dojrzałymi w słońcu kłosami pszenicy. Pachnie malinami z ogródka babci i dojrzewającymi węgierkami, od których uginają się gałęzie śliwy. Pachnie kompotem z wiśni i drożdżówką z jagodami i kruszonką. Zmierzch zapada nieco szybciej ale wieczory wciąż są ciepłe, po dniach wypełnionych sierpniowym słońcem. Sierpień w moim rodzinnym domu pachniał konfiturą z wiśni i dojrzewającymi w ogrodzie astrami. Co wieczór siadałam z dziadkiem na drewnianej ławce, obserwowałam zachód słońca, a dziadek snuł swoje opowieści. Często opowiadał te same historie ale uwielbiałam ich słuchać. Z ogrodu niósł się słodki zapach maciejki, kot wracał z codziennej włóczęgi i łasił się do moich nóg. Babcia wynosiła przed dom kompot z wiśni i rabarbaru,a za nią dreptał pocieszny Misiek na swoich krótkich, pokracznych łapkach. 
W sierpniu w ogródku babci pojawiały się późne truskawki. Wygrzane w słońcu, po prostu pyszne. Smakowały dużo lepiej niż te majowe. Babcia podawała je z cukrem i kwaśną śmietaną. Do dziś uwielbiam je w tym wydaniu, prostym ale jakże pysznym.
Mam dla Was nieco inną propozycję wykorzystania późnych truskawek: obłędny sernik na zimno na szpinakowym spodzie. Szpinak często przewija się przez karty bloga i przyznaję, wprost uwielbiam ciasta z dodatkiem tych zielonych liści. Przepis jest banalnie prosty, a sernik cieszy nie tylko ładnym kolorem. Koniecznie przetestujcie ten przepis, najlepiej w najbliższy weekend :)




wtorek, 7 sierpnia 2018

Five o'clock po godzinach- Lipiec



W tym miesiącu po raz pierwszy na łamach Five o'clock po godzinach dzielę się z Wami odrobiną fotografii lajfstajlowej. Uwielbiam ten styl, prawie na równi z fotografią kulinarną ;). Zapraszam do oglądania. Ufam, że fotografie się Wam spodobają .





czwartek, 2 sierpnia 2018

Eton mess, czyli jak nabałaganić w kwadrans






Living on... living on the island,where the sun shines bright and the people smile... ano zamieszkałam, ludzie faktycznie się uśmiechają,a ze słońcem bywa różnie... jak to na wyspie. Co prawda Julia Pietrucha śpiewa o Hawajach ale to tylko taki drobny szczegół ;) 
Tutaj nie ma piaszczystych plaż z palmami, oceanu, tubylców grających na ukulele. Są za to wrzosowiska, Big Ben, fish and chips i popołudniowa five o'clock tea. Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie, wystawiając mój wewnętrzny barometr na ciężkie próby, lewostronny ruch na drodze wciąż wzbudza moje zdziwienie, a domy wyglądają mikroskopijnie jak pudełka od zapałek. Zaskakuje mnie tu wiele rzeczy, badam grunt, biegam, a rowerem jeżdżę trochę na przekór po prawej stronie chodnika. Kuchnia angielska nie jest mi obca, od dawna interesowało mnie co Anglicy nakładają na talerze. Nigella i Jamie są moimi ulubionymi postaciami związanymi z angielską kuchnią, odebrałam z ich książek dobre przygotowanie kulinarne. Trifle, crumble, banoffee pie, malinowy fool, te wszystkie przepisy znajdziecie już na moim blogu. Dzisiaj dołączam do nich klasyk, Eton mess.
Eton Mess, to najsmaczniejszy rodzaj bałaganu jaki znam,a zrobienie go nie zajmie Wam więcej niż kwadrans. Czy to dobra rekomendacja???
Wykorzystajcie sezon na późne truskawki i "naróbcie bałaganu" w Waszych domach. Gwarantuję, że sprzątanie go sprawi Wam samą przyjemność ;).