środa, 23 września 2015

Jesienne trio-karmel, śliwki i cynamon




Lubię dni takie jak dzisiejszy,dni które rozpoczynają się niespiesznie,dni z zasnutymi mgłą porankami,dni ze słońcem nieśmiało wznoszącym się ponad horyzont. Powietrze jest nasycone wilgocią, mgła leniwie ustępuje miejsca jesiennemu słońcu. Jesień oficjalnie zagościła w naszych progach i muszę przyznać,że zrobiła imponujące preludium. Po ogarnięciu spraw doczesnych skierowałam się do stadniny, ponieważ wczoraj zaplanowałyśmy w stajni teren. Pogoda można by rzec bajeczna, koniki dość chętnie poddały się zabiegom czesania niespiesznie przeżuwając siano i zerkając czy czasem nie zabłąkała się w mojej dłoni jakaś kostka cukru. Jazda w szczerym polu to coś co mogę wam polecić z całego serca. Nic tak nie pogłębia więzi człowieka z koniem jak jazda w warunkach innych niż ujeżdżalnia. Wiatr rozwiewał włosy i końskie ogony,szumiał w koronach drzew, i podrywał pola kukurydzy tak,że wyglądały jak wzburzone morze. Nasza droga wiodła przez sandomierskie sady i pola, miło było mijać pracujących w polu rolników,wymieniać pozdrowienia.
Dotleniłam się, rozprostowałam kości,nacieszyłam oczy i naładowałam akumulatory na cały dzień.
Dzisiejszy dzień nie był wybitnie gorący ale ciepły i taki,że chciało się go wykorzystać jak najlepiej. Wieczorem czekało na mnie bardzo miłe spotkanie w lokalnej knajpce. Księżyc puszczał do nas oko z wysokości, chłonęliśmy wieczór na patio z lokalnymi przekąskami w wybornym towarzystwie.
W dni takie jak ten zrobię wszystko aby obiad i deser dały się przygotować błyskawicznie. Dzisiejszy deser również pachnie i smakuje tak jesienią powinny smakować desery. Jesienne parfait z warstwą herbatników, karmelowego budyniu, śliwek duszony z cynamonem przykrytych czapą bitej śmietany. Całość smakuje lekko i gwarantuję,że pieści kubki smakowe. Na przygotowanie tego deseru nie poświęcisz więcej niż kwadrans,czy to nie wystarczająca rekomendacja???




poniedziałek, 21 września 2015

Gryczane muffinki z dynią oraz polewą z nutelli






Poniedziałek przywitał nas rześkim,żeby nie powiedzieć zimnym powietrzem. Przez okno kuchenne zaglądało piękne słońce,które zwiodło mój instynkt na tyle,że beztrosko ubrałam krótkie spodenki i wybiegłam z Rudziszonkiem na spacer.Jakie było moje zdziwienie gdy poczułam na moich biednych nogach przejmujący chłód. To był najszybszy spacer na świecie. Poratowałam się świeżo zaparzoną herbatą i śniadaniem a zaraz po nim wskoczyłam w bardziej odpowiednie odzienie i pognałam do stadniny. Postanowiłam wykorzystać sprzyjającą aurę i złapać nieco wiatru w kopyta :)
Przywitało mnie rzeczyckie błoto.Po wczorajszej ulewie na padok można się było udać błotnym ślizgiem. Nie spodziewałam się,że w moich kaloszach jestem w stanie kręcić piruety jak w jeździe figurowej na lodzie a jednak. Udało mi się rozprostować kości,dotlenić i naładować akumulatory na nadchodzący tydzień.Po powrocie ze stajni czekało mnie bardzo przyjemne spotkanie z moimi przyjaciółmi z Walii dzięki którym mój język wznosi się na wyżyny lingwistyczne :) Była pyszna herbata,kawa, obiecałam też przygotować coś na słodko.Po wczorajszym intensywnym treningu ( tak,tak postanowiłam zadbać o moją wydolność oddechową) zadecydowałam,że niedziela będzie leniwa. Strugi deszczu i ciężkie chmury upewniły mnie,że podjęłam właściwą decyzję.
Jedyną słuszną w tym wypadku decyzją było przygotowanie muffinek ale nie myślcie,że to były pierwsze lepsze muffinki. Pyszne muffinki gryczane z dynią i toppingiem z nutelli i mascarpone, ich smak kryje się w prostocie, bo często to co proste smakuje nam najlepiej.Przekonałam was?



niedziela, 20 września 2015

Babie lato- gryczane brownie z malinami




Przyszło babie lato,wyczekane, ciepłe, z mglistymi porankami i ciepłymi wieczorami. Kurtka z kożuszkiem, którą wyrwałam czeluściom szafy wróciła na swoje miejsce i czeka na chłodniejsze czasy. Tu i ówdzie w koronach drzew widać już pierwsze przebłyski rudości, zaczynam czuć,że jesień rozgościła się już na dobre. Chaos związany z początkiem roku szkolnego powoli się uspokaja i wszystko wraca na stare tory. Codziennie rano spaceruję z Rudziszonkiem, niespiesznie przemierzamy nadwiślańskie tereny i wygrzewamy się w słońcu. Weekendy zdominowały tereny z Arabellą, galopujemy po polnych bezdrożach chłonąc ich zapachy i kolory. Palimy ogniska, pieczemy kiełbaski i ziemniaki, celebrujemy ciepłe jesienne wieczory. Na balkonie pająk utkał firanę z pajęczyny, która co rano pokrywa się błyszczącymi kropelkami.Na parapecie łypie pomarańczowym okiem pękata dynia a obok niej przycupnął wrzos. Jest jesiennie, jest pięknie.
Na jesienne popołudnia polecam wam do herbaty gryczane brownie z malinami. Co roku zamykam w słoiczki  maliny z cukrem. Czekają sobie grzecznie na zimowe dni aby połączyć się w parę z herbatą i miodem. Oczywiście przed sezonem testujemy słoiczek czy dwa aby sprawdzić czy maliny udały się pyszne. Bardzo lubię takie maliny dodawać do ciast i tak postanowiłam zrobić w tym przypadku. Połączenie czekolady i malin było strzałem w dziesiątkę. Spróbujcie sami.W taki deszczowy dzień jak dziś to idealny dodatek do kawy czy herbaty. Deszcz przyniósł chwilowe ochłodzenie ale i nadzieję, że być może grzyby pojawią się w naszych lasach. Trzymam kciuk za grzybobranie a w drugiej dłoni trzymam kawałek brownie :)



niedziela, 6 września 2015

Dyniowe kostki gryczano-migdałowe- smak jesieni



Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pogoda zmieniła się jak w kalejdoskopie.Dokładnie tydzień temu moczyłam swoje rozgrzane stopy w jeziorze, dziś zanurzam je ale pod kołdrą i próbuję rozgrzać. Pożegnaliśmy lato i powitaliśmy jesień ogniskiem i kociołkiem.Było bajecznie, pełnia księżyca, ciepły wieczór, drewno trzaskające w ogniu, pyrkający kociołek. Była nalewka na rozgrzewkę, pieczone ziemniaki z popiołu, było podglądanie koni podczas snu,były tańce i śpiewy. Wczoraj znów rozpaliliśmy ognisko, miło było rozgrzać dłonie, obserwować płomienie liżące drewno. Upiekliśmy kiełbaski, jabłka i ziemniaki, żal było wracać do domu. Aura iście wrześniowa, wczoraj poranek przywitał mnie chłodny i rześki, w stadninie przywitał mnie deszczyk i mgła żeby godzinę później ustąpić miejsca słońcu i pięknej pogodzie. Dziś znów jest chłodno ale kto wie jak rozwinie się ten dzień...
Kilka dni temu przyniosłam do domu pękatą pomarańczową bańkę, tak tak, mowa o dyni. Baaa to nie byle jaka dynia. Jej wysokość dynia hokkaido, królowa jesieni. Czekałam na nią z utęsknieniem. Gdy zobaczyłam jak pręży się i kusi soczystym kolorem z półki warzywniaka,musiałam ją zabrać do domu. Za nią przyszły kolejne,w kuchni zrobiło się pomarańczowo i jesiennie. Na balkonie rozsiadł się wrzos, mamiąc Stefka kolorami purpury i gałązkami tańczącymi na wietrze.
Zapraszam was na preludium jesiennego menu na Five o'clock. Dzisiejsza propozycja to gryczano-migdałowe kostki z nadzieniem z dyni. Cud.miód, niebo w gębie ;)



piątek, 4 września 2015

Nigella Lawson Forever summer- lody brzoskwiniowe





Wakacje, znów będą wakacje, na pewno mam rację ..... :) już wkrótce bo za rok. Wrzesień podstępnie zmienił karty kalendarza, wybudzając ze snu plecaki, książki i piórniki. Rozpoczęliśmy nowy rok szkolny z uśmiechem(młodsza latorośl) lub też z trochę mniejszym entuzjazmem(starsza latorośl). Ostatni  tydzień wakacji spędziłam na wyposażaniu moich dzieci w niezbędne przybory oraz pomoce naukowe. Zrobiłam też remanent w szafach robiąc miejsce na nowe jesienne ubrania.
Wakacje pożegnały nas gigantycznymi upałami, spędzaliśmy zatem całe dnie nad kryształowo czystymi wodami naszego rodzimego jeziora. Chłodna woda, lekki wietrzyk i wierzcie mi upał stał się bardziej znośny. Lepszego zakończenia wakacji nie mogliśmy sobie wymarzyć. A żeby uczcić zakończenie wakacji postanowiłam odpowiednio schłodzić się również od środka. Kilka lat temu dostałam od mojej siostry książkę Nigelli Lawson "Forever summer". Książka jest wydana w języku angielskim, szczerze mówiąc nawet nie wiem jaki jest polski odpowiednik tytułu, akurat w tamtych czasach książka nie była u nas dostępna. Książka zawiera przepisy na dania idealne na lato, znajdziecie w niej przepisy na orzeźwiające sałatki, lekkie dania obiadowe a także bajeczne drinki i desery. Zanim jednak zdecydowałam się przetestować kilka z nich książka nabierała mocy twórczej na półce ;)
Dziś zapraszam was na obłędne lody brzoskwiniowe. Koniecznie wypróbujcie zanim jesień na dobre rozgości się u nas. Do produkcji lodów nie potrzebujecie maszynki, ja takowej nie posiadam i zaręczam,że lody wychodzą wyśmienite. Dozujcie według potrzeby, mnie osobiście do poziomu zadowolenia potrzeba 3 gałki :p





środa, 2 września 2015

Czekoladowe pudełka i Finał Bitwy Blogerów



Jeśli śledzicie fan page Five o'clock wiecie już trzymanie kciuków przyniosło efekty :) Five o'clock znalazł się w finale Bitwy blogerów organizowanej przez portal gotujmy.pl
Jest mi niezmiernie miło i również jest to dla mnie duże wyróżnienie. Portal gotujmy.pl to początki mojego istnienia w sieci. Z wielką ciekawością dołączyłam do społeczności nowo powstałego serwisu kulinarnego. To właśnie tu stawiałam swoje pierwsze kroki w fotografii kulinarnej. Pomimo tego,że mam już w sieci własny kącik, wciąż darzę wielkim sentymentem ten portal.
Gdy zobaczyłam,że organizowany jest plebiscyt na blog kulinarny roku, pomyślałam,że to nie dla mnie. Wiem,że blogosfefra pełna jest blogów bardziej poczytnych i rozpoznawalnych niż mój.Chwilowo zapomniałam o temacie, gdy w ostatni dzień zgłaszania się do plebiscytu pomyślałam,hm a właściwie to czemu nie??? Nie mam nic do stracenia :) i tak trafiłam do konkursu.
Konkurs posiadał 4 etapy, z których 3 pierwsze polegały na skomponowaniu dania według wytycznych. Przyznam szczerze,że koleżanki po fachu zaprezentowały wiele ciekawych propozycji, zachęcam do zajrzenia na poszczególne etapy konkursu tutaj.
Tym bardziej moja radość była ogromna,gdy kolejno przeszłam przez wszystkie etapy, trafiając do ścisłego finału.
Moje propozycje konkursowe możecie zobaczyć tutu oraz tu .
Teraz, w finale to internauci decydują który z blogów otrzyma tytuł Blogu kulinarnego roku.
Jeżeli lubicie zaglądać na Five o'clock aby cieszyć podniebienia i również oko zachęcam was bardzo gorąco do oddania głosu właśnie na mój blog. Będzie to dla mnie wielka radość i sygnał,że i mój blog posiada własnych czytelników.
Warunkiem koniecznym jest zarejestrowanie się na stronie klik a głosy możecie oddawać tutaj . Głosy można oddawać do 15 września bieżącego roku i tego dnia zostaną ogłoszone wyniki.
Tak więc kochani myszki, klawiatury w dłoń i głosujemy :) Życzę powodzenia pozostałym finalistkom i niecierpliwie czekam na wyniki plebiscytu.


Five o'clock po godzinach- Sierpień



1# iść w stronę słońca  2# uczymy się z Verą tego i owego 3# lody brzoskwiniowe 4# zwiedzamy z Arabellą włości 5# Stefan chill 6# cookie monster 7# dzikie wino 8# panierka 9# uśmiech nr 5 10# czekoladowe pudełka  11# śliwkowe parfait 12# let's go down to the tennis court