niedziela, 11 marca 2018

Torcik serniko-brownie z malinami




Siarczysty mróz trzymał nas w swoich objęciach na tyle długo, że wychylałam nos poza moje przytulne i cieplutkie M3 tylko w wypadku największej konieczności. Gotowałam rozgrzewające zupy i piekłam ciężkie i aromatyczne ciasta. Gdy straciłam nadzieję, że pogoda się zmieni nagle słupek rtęci zaczął wskazywać dodatnie temperatury. Cóż za radość! Idzie wiosna!
Tak mnie ta radość przepełniła,że od razu doprowadziłam do porządku samochód, a zaraz później mieszkanie, a dokładniej okna... Marzec zaczęłam bardzo intensywnie, całkiem nową współpracą, o której już wkrótce opowiem Wam nieco więcej ;) 
Póki co lawiruję pomiędzy piekarnikiem a sesjami zdjęciowymi, opracowuję receptury, piekę, fotografuję, doba stała się nagle za krótka. Czerpię jednak z tego ogromna radość i satysfakcję, a także uczę się nowych rzeczy.
A co poza tym u mnie??? Niestety nie pobiegłam w planowanym Biegu Tropem Wilczym, przez skręcony staw skokowy. Na szczęście kontuzja była lekka i już w tym tygodniu wracam na bieżnię aby trzymać formę :). Zrobiłam też  w końcu swoje pierwsze tło do fotografowania. Zbierałam się, planowałam to od co najmniej pół roku. W końcu zakupiłam odpowiednie pomoce i zaczęłam produkcję. Dziś dzielę się z Wami pierwszymi zdjęciami z jego użyciem, będzie to taki mały przerywnik od mojego ulubionego dark mood.
Póki nie zrobiło się jeszcze całkiem ciepło mam dla Was torcik serniko-brownie. Ciasto konkret, z ciężkim spodem brownie i kremową warstwą serową. Maliny przełamują nieco ciężkość tego ciasta, lekko orzeźwiają całość. Pogodynka straszy, że Marzec pokaże jeszcze pazurki, więc na te bardziej pochmurne dni polecam Wam to ciasto z całego serca. Mnie pomogło przetrwać najgorsze mrozy, o ile słupek rtęci spadał, mój apetyt wprost odwrotnie wzrastał, a już w szczególności apetyt na coś słodkiego :D. Skusicie się na ten cudny torcik???









brownie:

200 g masła
200 g czekolady deserowej
3 jajka
1/3 szklanki cukru trzcinowego
3/4 szklanki mąki pszennej


sernik:

350 g naturalnego serka homogenizowanego
100 g mascarpone
150 g waniliowego serka homogenizowanego
1/2 szklanki cukru pudru trzcinowego
2 jajka
1 torebka budyniu śmietankowego
1 szkl. malin (mrożonych lub świeżych)

ponadto:

świeże maliny do dekoracji
czekoladki do dekoracji (u mnie Hugs)


Przygotuj tortownicę o średnicy 16 cm., dno oraz boki wyłóż papierem do pieczenia. Piekarnik z termoobiegiem nagrzej do 160 stopni C.
Czekoladę i masło umieść w rondelku, postaw na małym ogniu i podgrzewaj aż składniki się rozpuszczą. Wymieszaj masę, zdejmij z ognia i lekko przestudź. Do masy czekoladowej dodaj po jednym jajku, dokładnie utrzyj masę. Do ucierania używam ręcznej trzepaczki, mikser nie jest tu konieczny. Następnie dodawaj partiami mąkę oraz cukier trzcinowy, dokładnie wymieszaj i gotową masę przelej do tortownicy. Wyrównaj wierzch ciasta i wstaw tortownicę do piekarnika. Piecz przez 20 minut. 
W tym czasie oba rodzaje sera, cukier i jajka przełóż do misy miksera i zmiksuj krótko do połączenia się składników. Na końcu wmieszaj budyń śmietankowy i jeszcze raz wymieszaj masę serową. 
Wyciąg z piekarnika podpieczone brownie, wyłóż na nie masę serową. Na wierzchu poukładaj maliny, może je lekko wepchnąć w masę. Wstaw tortownicę do piekarnika, zmniejsz temperaturę do 150 stopni C i piecz przez 30 minut. Gotowe ciasto wystudź w piekarniku, nie uchylaj drzwiczek. 
Gotowe i wystudzone ciasto przełóż na paterę, udekoruj czekoladkami i świeżymi malinami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz