piątek, 21 września 2018

Tort piernikowy przełożony kremem malinowo-różanym



Są dni, kiedy jedyne o czym marzę to schować się pod ciepłą kołdrą i zasnąć mocnym snem jak niedźwiedź na zimę. Przespać niepogodę, natłok obowiązków, ciągły pęd, stresy... Są dni, gdy ciepła kołdra i możliwość skrycia się w jej ciepłych objęciach to luksus. Pakowanie walizek, lot, praca na najwyższych obrotach, pakowanie walizek lot, chwila odpoczynku. Które lotnisko dzisiaj??? Który pociąg??? Nowe miejsca, nowi ludzie, nowe projekty. Moje życie w jednym momencie zostało naszpikowane tysiącem nowych elementów, z dnia na dzień zostałam rzucona w ten wir ze słowami: "Anka, przeszłaś z nami chrzest bojowy, poradzisz sobie".
No i radzę sobie... okazało się, że huragan nie taki straszny, chaos da się ogarnąć, a życie na walizkach też może dawać dużo satysfakcji.
Piszę te słowa, wrzucając do walizki kosmetyczkę i ubrania. Dziś lecę ponownie, łapać to co przynosi mi życie, czerpać i uczyć się nowych rzeczy. A gdy przyjdzie czas zanurzę się ponownie w ciepłych, bezpiecznych objęciach kołderki... nie na całą zimę ale przynajmniej na te 6 godzin ;)
Kochani, pamiętam jednak o Was, choć tak rzadko tu zaglądam. Zostawiam Was na ten łikend z przepisem na piernikowy tort nadziany kremem malinowo-różanym. To moja druga propozycja w trwającym jeszcze przez 3 dni konkursie #apetytnakopernika. Jeśli jeszcze nie zgłosiliście swoich przepisów to czym prędzej zmieńcie ten stan rzeczy.  Konkurs trwa jeszcze przez 3 dni.
W ubiegłym roku mój przepis na Torcik z kremem jaglanym i karmelizowaną gruszką zdobył pierwsze miejsce w tym konkursie. W tej edycji blogerki wysoko podniosły poprzeczkę, jury będzie miało twardy orzech do zgryzienia.
Zanim jednak jury wyda werdykt zapraszam Was na kawałek piernikowego tortu, smacznego :) :p






środa, 12 września 2018

Five o'clock po godzinach- Sierpień



1# Apetyt na Kopernika 2# Autumn harvest 3# Woburn Safari 4# Limonki 5# Gruszki 6# Lody dyniowe z pierniczkami 7# Lody z nutellą 8# Winogrono 9# Słoneczniki

wtorek, 11 września 2018

Deserki brownie z kremem mascarpone i wiśniami




Przyszedł wrzesień. Powoli ale z uporem zmienia kolory na liściach, zasnuwa chmurami poranne niebo i czasem straszy przenikającym do szpiku kości wieczornym chłodem. Mój wyczulony na wszelkie zmiany pogodowe nos bezbłędnie odczytał te sygnały. Wyjęłam z szuflady puchate skarpetki, na plecy narzuciłam ciepłą bluzę i poczułam się jak mały eskimos.... ale tylko na chwilę.
W drodze do osiedlowego sklepu minęłam na swojej drodze pewnego jegomościa, odzianego uwaga, uwaga: w kurtkę z puchatym kapturem!!! Czy to możliwe, że komuś może być w obecnej sytuacji zimniej niż mnie??? Okazało się, że tak, bo tego poranka spotkałam jeszcze kilka osób odzianych identycznie jak rzeczony wcześniej pan. Zachwiało to moim postrzeganiem siebie jako wiecznego zmarzlucha... ale tylko na chwilę :D.
Wraz z wrześniem moje latorośle rozpoczęły wyspiarską edukację,przynajmniej w teorii. Okazało się, że aby mogły stać się częścią społeczności uczniowskiej musiałam stoczyć walkę z angielską biurokracją i papierologią. I tak K. dziś zaczął drugi dzień szkoły, a przy sprzyjających wiatrach H. rozpocznie swoją przygodę ze szkołą w czwartek.
A wrzesień powolutku trwa i codziennie zrywa z kalendarza kolejne kartki. Pcha nas w objęcia jesieni, w dywany suchych liści, purpurowych wrzosów, upstrzonych kroplami rosy nitek babiego lata.
Na okoliczność zbliżającej się wielkimi krokami jesieni mam dla Was pyszny deser. Wiadomo, że brownie smakuje najlepiej w długie, jesienne wieczory. A jeśli dodamy do czekoladowego ciastka trochę kremu i owoców to już w ogóle jest bajka. Gotowi na przepis???