wtorek, 24 marca 2015

Masz babo... babkę- Wielkanocna babka a la banana bread






Babka wielkanocna musi wystąpić na świątecznym stole. Najlepiej jeśli będzie puszysta, wyrośnięta i pyszna. Niby żadna trudność, ucieramy składniki, hop do piekarnika i po odpowiednim czasie rumiana babeczka wychodzi z piekarnika prosto na nasz stół. Dla osoby takiej jak ja, czyli za nic mającej miary i gramatury babka kilka razy pokrzyżowała szyki. Bywały zakalce,babki słabo wyrośnięte, zbyt suche, wklęsłe .... no lista jest długa :)
Dzięki temu nauczyłam się dwóch żelaznych zasad: składniki muszą być w temperaturze pokojowej i dokładnie odmierzone.
W tym roku złamałam tradycję i zamiast babki piaskowej zaserwuję babkę a la banana bread. Wierzcie lub nie gdy tylko pomyślałam o zrobieniu jej,wiedziałam że wyjdzie rewelacyjna. Banany zapewniają odpowiednią wilgotność ciasta, przyjemny posmak a orzechy włoskie i mąka gryczana są przysłowiową kropką nad "i".
Babkę testowałam na moich kochanych dziewczynach 'od koni', egzamin zdała na szóstkę z plusem . Święta już za tydzień więc warto opracować menu a ta babka doskonale się sprawdzi :).
Co poza tym? Jest wiosna, wkroczyłyśmy w nią galopem, serce się raduje, wczesnym rankiem budzą mnie skowronki, jest pięknie :)
Przepis dodaję do akcji Bezglutenowa Wielkanoc.

sobota, 14 marca 2015

Tort marchewkowy przełożony marmoladą pigwową i kremem mascarpone





Uznacie,że oszalałam, to już trzeci z kolei tort na five o'clock. Tak czasem miewam, że jak wpadnę w szał pieczenia to torty wychodzą z mojej kuchni jeden za drugim. Ale co tam, zbliżają się święta wielkanocne to i może komuś z was któryś z moich tortów przypadnie do gustu. Idea tortu marchewkowego powstała podczas jednej ze stajennych rozmów. Może wydać się wam to trochę śmieszne ale już tłumaczę. Otóż w najbliższy poniedziałek moja kasztanka kończy 21 lat. W trakcie żartów i śmiechów padło zdanie,że trudno ale będę musiała upiec marchewkowy tort :) I tak od słów do czynów upiekłam. Oczywiście Arabelka go nie spróbuje ale dla niej mam hurtową ilość marchewkowych ciastek, więc nie będzie poszkodowana. Cóż mogę powiedzieć wam o tym torcie??? Jest wspaniały, wilgotny, korzenny. Krem mascarpone nadaje mu delikatności a marmolada pigwowa dodaje delikatnego kwaśnego posmaku. Myślę,że ten tort idealnie sprawdzi się na wielkanocnym stole. Od przyszłego tygodnia wprowadzę was w iście świąteczny nastrój bo biorę na warsztat moje ukochane mazurki. W planach mam również babki, drożdżową i jeszcze jedna hm może piaskową, jeszcze nie zdecydowałam.
Przyjemnie jest oderwać się kawałkiem takiego tortu od aktualnie nieciekawej sytuacji pogodowej. Drugi dzień deszcz zacina wściekle i ochłodziło się na tyle,że spacer z Rudziszonową staje się przykrą koniecznością. Wzdycham do ładnej pogody,która podobno rozgości się u nas po niedzieli, tęsknotę podsyca mój brat,który dziś zasypał mnie zdjęciami z Hiszpanii,gdzie wierzcie mi wiosna w pełni.
Przepis dołączam do akcji Wielkanocne smaki

niedziela, 8 marca 2015

Obłędny tort banoffee- niedzielny czasoumilacz






Założę się,że każdy z was choć raz w życiu miał "bóla" na coś słodkiego. To pragnienie zjedzenia czegoś super pysznego, mocniejsze niż wszystko inne, pragnienie które nie daje się skupić, które powraca jak bumerang gdy próbujemy go przeczekać. Tak, ja znam to uczucie aż za dobrze :)
Dziś proponuję wam kolejną wariację na temat banoffee pie. Na five o'clock znajdziecie już deserki banoffe pie , banoffee pie cupcakes , babeczki banoffe pie , oraz klasyk banoffee pie
Uzbierało się trochę tych banoffee inspiracji a dziś z dumą dołączam do tego grona ten tort. Tort banoffee to marzenie każdego kto ma tzw. słodki ząb 'sweet tooth'. Gwarantuję wam, że porcja tego tortu zaspokoi każdego "bóla" i to z nawiązką. Nie jest to typowy zamulacz ale mimo wszystko tort jest mocno słodki. W okresie przedwiośnia wiele osób narzeka na pogorszenie samopoczucia i podświadomie szuka czegoś na poprawę nastroju. Każdej osobie doświadczającej tego stanu przepisuję solidny kawałek tego ciasta,poprawa nastroju gwarantowana :)

W Marcu jak w garncu- Migdałowy tort przełożony kremem sernikowym







Marzec wkroczył dziarski krokiem,zmieniając karty w kalendarzu i przewracając pogodę do góry nogami. Choć zimy w tym roku nie mieliśmy Marzec pokazał co to jest przedwiośnie i potwierdził stare przysłowie: W Marcu jak w garncu. Cały miniony tydzień doświadczaliśmy  wszystkich aspektów przedwiosennej pogody. Rankiem budziło mnie słońce, a już godzinę później śnieżyca wściekle rzucała płatkami śniegu w moje okna. Po śnieżycy przyszedł ulewny deszcz a przez gniewne niebo przetoczyły się pierwsze grzmoty. W między czasie co rano, przymrozek umilił kierowcom życie, malując szron na szybach aut. I tak praktycznie cały tydzień. Cóż za radość!!! Radość???-zapytacie. Oczywiście,że radość bo świat budzi się do życia i wiosna wstępuje do nas małymi krokami. Wczoraj pogoda była bajeczna i z wielką przyjemnością korzystałam z niej. Dziś powtórka, słońce ogrzewa nas przyjemnie i każdą komórką ciała czuję,że żyję :)
Nic dziwnego,że już słyszę w duszy pierwsze tony wielkanocnego okresu, okresu wielkiej radości. Przyznacie sami, że Wielkanoc ma ten dar, budzi w nas nadzieję, cieszy nas kolorami pisanek i nęci zapachem święconki. Uwielbiam ten czas praktycznie tak samo jak okres świąt Bożego Narodzenia.
Dlatego dziś zapraszam na małe preludium, tort migdałowy przełożony masą sernikową. Myślę,że poczujecie jak i ja,że wiosna już do nas przyszła i że święta tuż,tuż.
Tort wygląda bardzo wykwitnie, świetnie zaprezentuje się na świątecznym stole wśród bab i mazurków. Smakuje wybornie, więc polecam wam go z całego serca.
Przepis dołączam do akcji Twarogowe slodkości.


piątek, 6 marca 2015

Sobotnie opowieści i puddingi jaglane czekoladowo-bananowe z frużeliną wisniową





Sobota, najbardziej zabiegany dzień tygodnia, busy day chciałoby się rzec. Nie ma wylegiwania się w łóżku do południa, nie ma słodkiego lenistwa. Każda szanująca się pani domu od wczesnych godzin porannych zaczyna dziką gonitwę. Zakupy, zakupy, zakupy i jeszcze więcej zakupów bo przecież trzeba obstawić lodówkę na dwa dni. Po zakupach dom zamienia się w tornado, w piekielny wir ruszają odkurzacze, pralki, zmywarki. Około południa tornado powoli zamienia się w ład i porządek aby zostawić dom czystym i uporządkowanym. W domu pachnie obiadem i być może świeżo upieczonym ciastem. Tak, tak, uwielbiamy soboty ;).
U mnie jednak sobota wygląda nieco inaczej. Owszem wstaję wcześnie i jeszcze ze snem pod powiekami gonię z Rudziszonową na patrol osiedla. Mijamy nasze panie sąsiadki,które wracają z targu z siatkami ciężkimi od zakupów. Lekko zarumienione i zgrzane wracamy do domu, szybko czaruję jakieś pyszne śniadanie a później w składzie ja,Hania i Rudziszon pakujemy się z resztą stajennej ekipy i jedziemy do koni. Jest to świetna odmiana dla sobót, do których przywykłam przez większość swojego życia. Zakupy załatwiam w piątek, porządki są owszem ale przez cały tydzień, tak więc w sobotę nanoszę tylko niewielkie poprawki :)
Dzięki temu sobota nabrała nowych barw i dzięki temu mam więcej czasu dla siebie. Ostatnio moje śniadania zdominowały super zdrowe koktajle warzywno-owocowe oraz kanapki z najlepszego na świecie chleba gryczanego. Lecz przychodzi taka pora,że pragnę odświeżyć moje uczucia do jaglanki i wtedy na szybkości przyrządzam pudding. Tym razem pudding był na wypasie, z bananami i czekoladą oraz frużeliną wiśniową. Mówię wam cud-miód.

poniedziałek, 2 marca 2015

Tradycyjny sernik na spodzie słonecznikowym





Kilka minionych dni nastroiło mnie do życia bardzo pozytywnie. Uwielbiam gdy rankiem słońce zagląda do mojej kuchni, podgląda gdy przygotowuję śniadanie, parzę herbatę. Oczywiście wszystkie te czynności wykonuję w asyście Stefana wygrzewającego się na kuchennym parapecie i Nuki, która przycupnie na kuchennym progu i czeka cierpliwie na swój spacer. Lubię wyjść rano na świeże powietrze i czuć w powietrzu wiosnę. O tak! mój nos jest wyczulony na każdą, choćby najmniejszą jej nutę w powietrzu. Niby tak niewiele ale od razu robi mi się lżej na sercu i czuje tę przyjemną lekkość. W stajni konie również poczuły wiosnę, wyczesujemy kilogramy zimowej sierści, koniki jakby czuły przełom zimowo-wiosenny i na zmianę to są ospałe, to znów rozpiera je energia.
Za to w kuchni znów sernik. Wierzcie lub nie, choć wypiekłam ich od początku roku sporą ilość, wciąż nie mam dość. Wciąż zaskakuje mnie to,że czasem niewielka zmiana w doborze składników i można otrzymać ciasto o zupełnie nowym smaku. Musze też przyznać,że od dłuższego czasu unikałam serników na tradycyjnym twarogu. Zawsze były dla mnie zbyt ciężkie, nazywałam je 'zamulaczami'. Po lekturze na temat idealnego sernika pomyślałam,że czas dać tradycyjnemu sernikowi drugą szansę. Po raz kolejny przekonałam się również, że te drugie szanse warto dawać.
Sernik wyszedł mega pyszny, idealnie skomponował się ze słonecznikowym spodem. Do tego przepisu wrócę jeszcze nie raz i nie dwa.
Przepis dołączam do akcji Twarogowe słodkości.

niedziela, 1 marca 2015

Five o'clock po godzinach- Luty


#przebiśniegi #tradycyjny sernik na słonecznikowy spodzie #Stefan ogląda wielki świat #niedzielny poranek #Satyna w stępie #galopem po cukier #bazie #smażony camembert #Feria i Sauron
#zacny sposób na spędzenie sobotniego poranka





Miło mi zaprosić was na nowy cykl na Five o'clock. Pozazdrościłam koleżankom z innych blogów i postanowiłam również dzielić się z wami nie tylko słodkimi wypiekami.Miłego oglądania :)