Maj zamiast pełni wiosny zaserwował nam pełnię lata. Dni były gorące, pełne słońca,a słupek rtęci rzadko spadał poniżej 25 stopni. Na targu w tempie błyskawicznym pojawiły się maliny, wiśnie i inne typowe dla dojrzałego lata produkty. Co rusz ktoś narzekał, że za gorąco, że pogoda oszalała, a ja wiedziałam, że prędzej czy później to się zmieni. Nie musiałam czekać jakoś specjalnie długo, bo wraz z czerwcem zmieniła się pogoda.Z kusych spodenek i bluzeczek na ramiączkach przerzuciłam się na dżinsy, ciepłą bluzę i skórzaną kurtkę. Okazało się, że spanie przy uchylonym oknie wiąże się z ryzykiem zamarznięcia ;) a wyjście rano po bułki bez odpowiedniego stroju stwarza ryzyko chorób gardła. W porównaniu do bardzo nabitego pracą maja, czerwiec dał mi trochę oddechu. Mogłam się skupić na przygotowaniach do egzaminu językowego, trenować moją kasztanową rekonwalescentkę i jeszcze wieloma przyjemnymi rzeczami. Czasem zdarza mi się zatęsknić za leniwie toczącymi się dniami ale na tyle rzadko, że z przyjemnością oddaję się różnym zajęciom, wdrażam się w nowe projekty, staram się doskonalić swoje umiejętności.
O tym, że lubię piec torty już wiecie??? Nie??? No więc uwielbiam piec torty. Kiedyś, w zamierzchłej przeszłości uważałam, że jest to sztuka arcytrudna. Nauczyłam się dzięki temu tworzyć przepisy na torty, które nie wymagają zbyt dużych umiejętności cukierniczych. W końcu sama tez nie jestem cukiernikiem...
Wystarczy prosty przepis, tortownica i odrobina chęci, a można ze zwykłego ciasta wyczarować tort na miarę cukierni. A jeśli ozdobisz swój tort świeżymi kwiatami lub innymi drobiazgami, to efekt przerośnie Twoje oczekiwania.
Tort, który mam dziś dla Was to nic innego jak prosty, kakaowy biszkopt przełożony malinami i kremem z białej czekolady z odrobiną ekstraktu miętowego. Udekorowałam go świeżymi piwoniami, bo akurat był na nie sezon. Moim zdaniem wybór jak najbardziej trafny bo torcik wygląda uroczo.
Zapraszam po przepis, upieczcie dla mamy, babci, czy chociażby do niedzielnej kawki.
na biszkopt:
6 jajek
6 łyżek cukru trzcinowego
4 łyżki mąki pszennej
2 łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
na krem:
200 g białej czekolady
150 ml słodkiej śmietanki
200 g serka mascarpone
3-4 krople ekstraktu miętowego
ponadto:
200 g malin
Przygotuj dwie tortownice, jedną o średnicy 16 cm a drugą o średnicy 10 cm. Dno oraz boki wyłóż papierem do pieczenia.
Oddziel białka od żółtek, białka ubij na sztywno w misie miksera. Dodawaj partiami cukier trzcinowy nie przerywając ucierania, a następnie dodawaj po jednym żółtku. Masa jajeczna powinna być dobrze napowietrzona i lśniąca. Do ubitych jajek dodaj partiami mąkę, kakao oraz proszek do pieczenia. Mieszaj masę delikatnie za pomocą ręcznej trzepaczki tak aby nie zburzyć struktury jajek.
Gotową masę rozdziel pomiędzy obie tortownice. Piecz w piekarniku nagrzanym do 160 stopni przez 30 minut. Gotowe biszkopty wystudź i przekrój na pół, tak aby otrzymać po dwa blaty z każdego biszkoptu.
Przygotuj krem: białą czekoladę połam na kawałki, wrzuć do rondelka, zalej śmietanką i podgrzewaj na małym ogniu do momentu gdy czekolada zacznie się rozpuszczać. Zestaw rondelek z ognia, odczekaj 10 minut i wymieszaj dokładnie masę. Masę czekoladową wstaw do lodówki i schładzaj co najmniej godzinę. Po tym czasie ubij masę mikserem tak aby podwoiła swoją objętość, dodaj serek mascarpone i ekstrakt miętowy. Dokładnie zmiksuj krem.
Przygotuj paterę, połóż na niej większy blat, rozsmaruj 1/3 kremu oraz gęsto ułóż na nim maliny, przykryj drugim blatem. Wierzch blatu posmaruj niewielką ilością kremu i połóż na nim mniejszy blat. Nałóż na niego 1/4 kremu i ułóż maliny, przykryj wierzchnią warstwą ciasta. Wierzch oraz boki tortu posmaruj równomiernie kremem. Tort schłódź przed podaniem przez co najmniej 2 godziny. Ja swój tort dodatkowo udekorowałam świeżymi piwoniami ale pamiętajcie,że ozdoba jest opcjonalna i niejadalna.
Jest absolutnie piękny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, nie wymagał zbyt wielu zabiegów upiekszających więc tym większa radość :)
Usuń