Muzyka towarzyszyła mi od zawsze. Przez kolejne lata swojego życia słuchałam różnych nurtów muzycznych, odkrywałam wykonawców,a jeżeli któryś wybitnie mi się spodobał to słuchałam całej dyskografii. Jestem bardzo niepodatna na sugestie innych osób. Muzykę odkrywam sama, we właściwym czasie. A gdy odpowiedni dźwięk wpadnie w moje ucho, to słucham na okrętkę i ciężko mnie znudzić. Mam bardzo czułe ucho i często wyłapuję muzyczne perełki oglądając filmy i seriale. Jedną z takich perełek jest Agnes Obel. Usłyszałam jej Riverside oglądając jeden z odcinków Grey's anatomy. Dosłownie mnie poraziło, gęsia skórka, momentalna ekscytacja, na pewno wiecie, o czym mówię. Zrobiłam w sieci szybki research, znalazłam obie jej płyty i słucham... do dziś...a Riverside usłyszałam w 2014 roku. Tak to już ze mną jest. Mogę robić przerwy, udawać że już mnie to znudziło ale zawsze wracam do ulubionych wykonawców. Uwielbiam też muzykę filmową. Moich ulubionych kompozytorów rozpoznaję oglądając filmy, wystarczy mi kilka charakterystycznych tonów i już wiem czy to Howard Shore czy Alexander Desplat. Ot, taka moja przypadłość :D
Obecnie na mojej top liście muzycznych fascynacji są polscy wykonawcy: Mrozu, Kortez i Zalewski. Odświeżyłam moją playlistę o utwory z ich ostatnich płyt i słucham, śpiewam, tańczę :)... a przede wszystkim słucham gdy rządzę w kuchni. Kuchnia,ja,mikser i głośnik... tercet doskonały. Mogłabym tak spędzać całe dnie, wymyślać nowe przepisy nucąc "To dobry moment" czy "Na szerokie wody" piekąc nową wersję ciasta szpinakowego albo brownie. Muzyka i kulinaria to dla mnie nierozłączna para. A jak to jest z Wami??? Lubicie sobie ponucić w kuchni???
Podczas jednej z takich sesji upiekłam pyszne muffiny z dodatkiem cukinii. Słuchajcie, to jest niebo w gębie. Oczywiście nie byłabym sobą gdyby zostały takie saute, udekorowałam je cytrynową bezą włoską, którą delikatnie opaliłam dla podkręcenia smaku.
Efekt jest przepyszny ale jeśli nie lubicie babeczek z kremem możecie je zaserwować solo, wierzcie mi smak się broni doskonale. Na samo wspomnienie o tych babeczkach moje ślinianki zaczęły mocniej pracować.
Zapraszam Was po przepis na cukiniowe cudeńka :).
na babeczki:
2 jajka
150 ml oleju rzepakowego
150 g startej cukinii
skórka otarta z 1 cytryny
100 ml jogurtu greckiego
100 g cukru trzcinowego
200 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
beza włoska:
4 białka
300 g drobnego cukru
60 ml wody
2 łyżki kisielu cytrynowego w proszku
odrobina żółtego barwnika spożywczego
Przogotuj foremkę na muffinki, wyłóż ją papilotkami (12 sztuk). Jajka ubij krótko cukrem trzcinowym na puszystą masę. Do jajek wlej cienką strużką olej i zmiksuj. Do masy jajecznej dodaj startą cukinię, skórkę otartą z cytryny, jogurt grecki, mąkę oraz sodę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Zmiksuj krótko do połączenia składników. Napełnij ciastem papilotki do 3/4 wysokości. Piecz przez 30 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni do tzw suchego patyczka. Gotowe muffinki wystudź.
Teraz przygotuj bezę włoską.Od 300 g cukru odsyp 1/3 szklanki. 60 ml i resztę cukru umieść w rondelku i doprowadź do wrzenia na bardzo małym ogniu. Od momentu zawrzenia gotuj syrop 2-3 minuty, nie podkręcaj ognia aby uniknąć przypalenia. Syrop powinien być przejrzysty, pełen pęcherzyków powietrza. Gotowy syrop zestaw z ognia. Białka umieść w misie miksera, ubij na sztywno, dodawaj partiami wcześniej odłożony cukier i kisiel cytrynowy. Do ubitych białek wlewaj cienką strużką syrop cukrowy nie przerywając ubijania. Gdy wlejesz cały syrop ubijaj jeszcze białka około 2 minut. Na koniec dodaj barwnik spożywczy i zmiksuj krótko aby kolor się wyrównał.
Bezą napełnij rękaw cukierniczy z końcówką w kształcie otwartej gwiazdy i udekoruj babeczki. Jeśli masz chęć może lekko opalić bezę palnikiem gastronomicznym. Babeczki przechowuj w lodówce.
wyglądają wspaniale:)
OdpowiedzUsuń