Tegoroczna wiosna ma to do siebie, że możemy się nacieszyć nielicznymi, słonecznymi dniami. Tak było wczoraj. Początkowo dzień zapowiadał się dość chłodno, jednak koło południa słońce nieco śmielej przygrzało i uratowało popołudnie. Oczywistym było,ze pojadę do stadniny, a gdy odebrałam telefon z informacją, że robimy teren przyspieszyłam obroty aby zdążyć. Plan był na stępo-kłus i rekonesans terenu. Konie po zimie miały mało ruchu, głównie z powodu niesprzyjającej aury. Jeśli ktoś z was miał z nimi do czynienia, ten wie jak kopytne towarzystwo potrafi się zachowywać gdy poczuje przestrzeń. Dodać tu muszę również,że mój osobisty rumak ma jeszcze jedną cechę- jest mega tchórzem, tchórzem w typie 'wszystkiego się boję' a do tego typem 'lepiej wystrzelę do przodu' i jeszcze 'lepiej zawrócę do stajni'. Czemu o tym piszę? Po pierwszych kilku kilometrach w miarę spokojnej jazdy i perspektywy galopu pod górkę Arabella uznała, że skoro jest sygnał do galopu to ona profilaktycznie wystrzeli jako pierwsza ale zaraz po tym zdecydowała, że ona jednak woli galopować w stronę stajni. I tak mój rumak wystrzelił w prawo a ja niestety w lewo. Uderzyłam o ubitą ziemię tak mocno, że aż zadzwoniło. Zanim wykonałam pierwszy ruch minęło dobrych kilka minut, zastanawiałam się czy ból który czuję jest chwilowy,czy jednak zwiastuje poważniejsze sprawy. Okazało się, że mocno się poobijałam ale kości mam całe. Dość komicznie wyglądałam, leżąc bez ruchu i śmiejąc się z bądź co bądź mało śmiesznej sytuacji. Nie wspomnę o minach moich rajdersów. A co z rumakiem??? No cóż, gdy poczuła, że coś z ciężarem na grzbiecie nie tak, postanowiła jednak poczekać. Teren z przygodami jednym słowem. Mówi się,że po 10 upadkach przestaje się liczyć, oficjalnie dobiłam do bramki nr 2. A dziś chodzę jak babcia staruszeczka, boli mnie w krzyżu i za łopatką. Nie potrafię się jednak obrazić na jazdę, zbyt mocno to pokochałam. Arabelcia po powrocie dawała mi całuski licząc na cukier, i jak tu się gniewać na to serduszko??? Na przyszłość podjęłam postanowienie, że dopóki nie wypracujemy odpowiedniej liczby km na ujeżdżalni trzymam się z daleka od terenów. Moje ogólne poobijanie sprawiło, że nie podzieliłam się z wami obiecanym przepisem na lody. Zapraszam więc dzisiaj na mega pyszne lody z rabarbarem i bezikami. Jedne z lepszych jakie wyszły spod mojej ręki. Zrobiłam je na bazie mrożonego deseru semifreddo, zamroziłam je jednak w pojemniku i zaserwowałam w wafelkach. Lody są kremowe, rabarbar świetnie równoważy słodycz. Polecam na zbliżającą się majówkę :).
semifreddo:
4 żółtka
3/4 szklanki cukru trzcinowego
450 ml śmietanki 30%
ponadto:
50 g bezików
4 łodygi rabarbaru
1/3 szklanki cukru trzcinowego
Schłodzoną śmietankę ubij na sztywno z resztą cukru trzcinowego. Delikatnie wymieszaj z masą jajeczną. Masę przełóż do uprzednio przygotowanej foremki. Delikatnie wymieszaj i wstaw masę do zamrażarki na 5-6 godzin.
Lody! Ale narobiłaś mi smaka tym rabarbarem i zdjęciami!
OdpowiedzUsuńmmm!
pieknego dnia! - kobiecemysli.pl
Wow! Jest chwila po 09:00 rano, a ja już myślę tylko o lodach! Przepis super, do wypróbowania koniecznie!
OdpowiedzUsuńMuszę w tym roku wreszcie zrobić samodzielnie lody. To nie wydaje się aż takie trudne, a lody z rabarbarem muszą być przepyszne :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zrób, smak słodki kwaśny wspaniale się równoważą :)
UsuńLodów z rabarbarem moje podniebienie jeszcze chyba nigdy nie zaznało. Moje dotychczasowe próby robienia lodów kończyły się zazwyczaj lekkim zawodem i mam wciąż wrażenie, że to przez brak sprzętu. Wyglądają pysznie! Na ich powierzchni nie powstaje taki nieprzyjemny szron?
OdpowiedzUsuńSpróbuj w taki razie przyrządzić lody według tego przepisu, z dowolnymi dodatkami. Ja nie posiadam maszynki do lodów. W trakcie zamrażania mieszam masę raz czy dwa,żeby równomiernie się zmroziła.
UsuńLody zawsze mrożę w pojemniku z przykrywką,może to chroni je przed tym szronem???
Te lody wystarczy wyjąć z zamrażarki 5 minut przed podaniem, bardzo ładnie się formują :)
JEśli masz jakieś pytania,śmiało pytaj ,postaram się pomóc :)
Lody!!! Mój ulubiony deser, a do tych z rabarbarem przymierzałam sie juz od dawna i czekalam na sezon rabarbarowy :D
OdpowiedzUsuń