Od wczoraj towarzyszy mi wspaniały nastrój. Wczoraj zza chmur wyjrzało słońce i nie wiem jak wam ale mnie świat wydał się od razu piękniejszy. Poczułam powiew wiosny, wiem, wiem to zwodnicze ciepło, w końcu mamy dopiero styczeń. Miło jest jednak wyjść na świeże powietrze, dotlenić się i złapać trochę ciepłych promieni. Dzięki sprzyjającej aurze skorzystałam z dobrodziejstwa w postaci posiadania nowej czteronożnej podopiecznej i rozprostowałam zastane po świętach kości. Po dotarciu na miejsce okazało się,że zgraja kopytnych wraz z Arabelką też korzystała z warunków pogodowych. Korzystała z nawiązką, bo konie wróciły do stajni umorusane po czubki końskich uszu :) Szczotkowanie konia to bardzo przyjemne zajęcie a wczorajsze czesanie miało dodatkowy bonus w postaci tony pyłu który miałam na twarzy, między zębami,właściwie wszędzie :) Za to sama jazda wspaniała, przyjemnie jest kłusować i galopować na świeżym powietrzu, czerpać przyjemność z ruchu i zawiązywać więź z wspaniałą istotą jaką jest dla mnie Arabelka. Do domu wróciłam zmęczona, ubłocona ale szczęśliwa i potwornie głodna.
Tydzień temu nastawiła swój pierwszy zakwas na chleb, zakwas bezglutenowy. Zdrowy tryb życia zawsze miał dla mnie duże znaczenie. W ciągu kilku ostatnich lat mocno zmieniłam swoje nawyki żywieniowe ale wciąż pozostawał problem glutenu. Od dłuższego czasu obserwował,że mój organizm reaguje na niego bardzo źle, na dłuższy czas wykluczyłam z diety wszystkie produkty zawierające go. Niestety lubię chleb więc raz na jakiś czas wracałam do pachnących bochenków. Zawsze musiałam to później odchorować, zaczęłam więc szukać złotego środka. Z pomocą przyszła mi Olga Smile i jej blog, który jest kopalnią zdrowych przepisów. Na jej stronie znalazłam przepis na zakwas bezglutenowy . Oczywiście czekałam w podekscytowaniu czy się uda czy nie. Udał się wspaniale i w poniedziałek upiekłam swoje pierwsze bezglutenowe pieczywo.
Ten chleb różni się diametralnie od pszennego, w smaku świetny, sprężysty, nie kruszy ale jest nieco suchy. Mnie przypadł do gustu i będzie gościł częściej na moim stole. Przepis na niego pochodzi również z blogu Olgi,zmodyfikowałam go nieco dla moich potrzeb.
składniki na chleb:
400 g mąki gryczanej
400 g mąki jaglanej (uzyskałam ja poprzez zmielenie w kaszy jaglanej w młynku)
400 g mąki ryżowej
300 ml mąki ziemniaczanej
1 łyżka cukru
2 łyżeczki oleju
2 łyżki oleju rzepakowego
1000 ml ciepłej wody
500 ml bezglutenowego zakwasu na chleb
Wszystkie składniki na chleb wymieszaj w dużej misce,ja wymieszałam dłonią. Przygotuj dwie podłużne foremki ( u mnie dwie keksówki, jedna dłuższa, druga nieco krótsza). Rozdziel masę chlebową na dwie foremki, ciasto powinno sięgać 2/3 wysokości. Przykryj foremki folią aluminiową, pozostaw margines dla rosnącego ciasta. Odstaw foremki w ciepłe miejsce a by chleb nieco wyrósł. U mnie wystarczyło 2 godziny. Wstaw foremki do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i piecz przez 20 minut, po tym czasie zmniejsz temperaturę do 160 stopni i piecz kolejne 20 minut. Jeśli nie jesteś pewna/ien czy chleb jest gotowy, zrób próbę suchego patyczka. Chleb wystudź w piekarniku a przechowuj owinięty szczelnie w papier lub folię spożywczą.
Bardzo szybko wyrósł. Mój chleb na zakwasie zwykle rośnie całą noc. Spróbuję zrobić Twój przepis z mniejszą ilością mąk, bo nie potrzebuję aż tyle chleba. Zakwas mam już prawie roczny :)
OdpowiedzUsuńZakwas robię z mąki żytniej, ale chyba spróbuję też takiego bezglutenowego i wtedy upiekę taki chleb :)
OdpowiedzUsuń