Jesień w tym roku jest wyjątkowo kapryśna ... brr na samą myśl o tym co się dzieje za oknem wstrząsają mną dreszcze. Słońce wciąż gdzieś błądzi omijając moje strony, za to chmury przybywają całymi stadami i gęsto pokrywają nieboskłon. Kolorowe liście zamiast cieszyć oczy i szeleścić pod butami pławią się w kałużach, a krople deszczu wygrywają na nich swoje smętne melodie. Zimowa parka, ciężkie buty i kalosze na stałe rozgościły się w przedpokoju, a sikorki i gołębie zaglądają do karmnika na balkonie w poszukiwaniu czegoś do skubnięcia. Oczywiście ja nie poddaję się tym wariacjom pogodowym. W dniach wolnych od deszczu galopuję z Arabellą chcąc dogonić wiatr, oddycham jesiennym powietrzem pełną piersią, w mojej kuchni wprowadziłam rozgrzewające potrawy, aromatyczne ciasta, taki jesienny comfort food. Gdy w piekarniku 'siedzi' szarlotka, w domu roznosi się zapach cynamonu i przywodzi mi na myśl jesienne dni z mojego dzieciństwa. Piec kaflowy w babcinej kuchni dawał ciepło i tworzył przytulny klimat. Na jego brzegu, w imbryku czekała zawsze gorąca herbata, w kuchni pachniało suszonymi grzybami, a na zapiecku suszyły się przemoczone deszczem trzewiki. Jesienią babcia często piekła szarlotkę i drożdżowe paluchy, pamiętam do dziś ten niebiański zapach, który wypełniał cały dom. Mój piekarnik nijak nie przypomina pieca kaflowego mojej babci ale zapach pieczonych ciast powoduje, że często przenoszę się w czasie i wspominam mój rodzinny dom. Dziś mam dla was propozycję na pyszne babeczki, które umilą wam czas w te szare, deszczowe dni. Babeczki pełne jabłuszek i orzechów laskowych, prawdziwie jesienny wypiek. Dekoracja jest cudna, prawdziwa gratka dla najmłodszych. Zainspirowało mnie zdjęcie na Pinterest,a przepis wygrzebałam ze starego zeszytu :). Skusicie się na taką babeczkę??? Przepis dodaję do durszlakowej akcji: Jesień: jemy zdrowo
▼
sobota, 22 października 2016
wtorek, 4 października 2016
Five o'clock po godzinach- Wrzesień
1# Wrzesień,wrzosem zakwitł las 2# Stefan superstar 3# Ocalona jaskółeczka 4# Cisza przed burzą 5# Zwiad 6# Dary lasu 7# Zachód słońca na Kanionem Kolorado 8# Las rankiem 9# All american śniadaniownia 10# Bo w każdym z nas jest trochę dziecka
poniedziałek, 3 października 2016
Jesień i dyniowy sernik z malinami
Przez ostatni tydzień spałam jak suseł, no prawie jak suseł bo pierwsza noc po powrocie z urlopu była ciężka. Dziewięć godzin różnicy czasowej zrobiło swoje; co prawda z LA wylecieliśmy wieczorem i do domu dotarliśmy też w egipskich ciemnościach ale sen podczas ośmiogodzinnego lotu zrobił swoje. Oczy nijak nie chciały się zamknąć, pomimo zmęczenia i pomimo miękkiej, flanelowej pościeli i Stefka mruczącego mi za uchem. Obejrzeliśmy jeden film, później drugi, a gdy świt zaczął barwić horyzont i po szklaneczce whisky w końcu udało mi się usnąć... na trzy godziny. Powrót do rzeczywistości był ciężki, umknęło mi gdzieś babie lato, szybciej robi się ciemno,zrobiło się przeraźliwie zimno, jak nic przyszła jesień. Na szczęście trochę się ociepliło, mogłam więc porzucić strój Eskimosa, odespałam powrót do naszej strefy czasowej i wróciłam na tory życia codziennego. Pojechałam do lasu na grzybobranie, odwiedziłam Arabellę, upiekłam na jesiennym ognisku kiełbaskę i jabłuszko oraz jadłam ziemniaki z popiołu. Jednym słowem nadrabiam jesienną listę rzeczy koniecznych do zrobienia ;)
W niedzielę zarządziłam dzień lenistwa, w piżamie i towarzystwie kota popijałam herbatę, jadłam sernik i oglądałam filmy. No właśnie, sernik... powracam do was z przepisem na sernik z dynią i malinami, uperfumowany skórką z cytryny. Prosty delikatny w smaku, z kwaskową nutą jaką nadają mu maliny. Koniecznie wypróbujcie, to must try tej jesieni :) Póki co zostawiam was z przepisem na sernik, a już wkrótce nadciągam z fotorelacją z wakacji.